Zakazane komórki w samolocie

Ryzyko związane z prowadzeniem rozmów z komórki z pokładu lecącego samolotu nie zostało do końca zbadane, i prawdopodobnie nieprędko zostanie. Nawet zaś, jeśli szczegółowe badania nad wpływem pola elektromagnetycznego generowanego przez telefony komórkowe zostaną przeprowadzone, wielu zależy nad zachowaniem wyników w tajemnicy.

Zakaz używania telefonów podczas lotu opiera się na dwóch, oficjalnych powodach. Po pierwsze, komórki mogą zakłócać działanie elektroniki pokładowej w niektórych samolotach. Po drugie, korzystanie z telefonów podczas lotu, może powodować problemy w działaniu naziemnych stacji przekaźnikowych BTS. Oba powody można bardzo łatwo zbadać, a następnie potwierdzić lub obalić. Tymczasem odpowiedzialne instytucje od 20 lat nie są w stanie uzyskać definitywnej odpowiedzi na pytanie czy rozmowy z telefonów komórkowych rzeczywiście powodują zakłócenia w pracy urządzeń pokładowych i naziemnych.

Wyniki badań przeprowadzonych wśród pasażerów różnych linii lotniczych, dowodzą, że 98% z nich regularnie korzysta z telefonów komórkowych, a ponad połowa jest w stanie zapłacić nawet 10 euro za minutę połączenia z pokładu samolotu. Komu więc może służyć utrzymanie zakazu korzystania z telefonów z pokładu samolotów, kosztem wygody pasażerów i utraconych korzyści biznesowych? Oto kilka możliwych odpowiedzi.

Problemy w powietrzu...

Głównym powodem, oczywiście poza zakłóceniami elektromagnetycznymi, dla którego linie lotnicze na całym świecie mają opory przed umożliwieniem pasażerom telefonowania podczas lotu jest zakłócanie porządku panującego na pokładzie. Ich zdaniem rozmawianie przez telefon w samolocie może przyczynić się do niegrzecznych zachowań pasażerów i ogólnego wzrostu hałasu. Dodatkowo na rękę przewoźnikom jest ograniczenie kontaktu pasażerów ze światem, tak, aby nie byli świadomi zagrożeń np. w postaci ataków terrorystycznych, itp.

Najprostszym rozwiązaniem tych problemów, byłoby wydzielenie specjalnych obszarów, w których dzwonić można. Podobnie jak przedziałów dla palaczy. Całkowity zakaz jest jednak prostszym rozwiązaniem. Poza tym, przewoźnicy zawsze mogą przypomnieć, że samoloty długodystansowe są zwykle wyposażone w satelitarne aparaty telefoniczne. Minuta rozmowy z takiego telefonu kosztuje ponad 10 USD.

Specjalny system łączności komórkowo-satelitarnej przygotowało europejskie konsorcjum OnAir stworzone w ramach unijnego programu łączności bezprzewodowej w samolotach "Wireless Cabin". OnAir zostało utworzone m.in. przez firmy: SITA, Tenzing i Airbus. Działanie systemu opiera się na mini-nadajniku sieci komórkowej instalowanym na pokładzie samolotu, łączącego się z siecią naziemną za pośrednictwem satelity. Telefony komórkowe łącząc się z nim, zamiast przekaźników naziemnych, emitują bardzo słabe promieniowanie elektromagnetyczne, które nie ma wpływu na funkcjonowanie systemów kontroli lotu. Opłaty za takie połączenia są naliczane na zasadach zbliżonych do roamingu.

Nie wszystkich przewoźników stać na niezbędne inwestycje, związane z instalacją systemu łączności opracowanego przez OnAir, a na chwilę dzisiejszą, kiedy pasażerowie nie mają praktycznie żadnych alternatyw, prościej - i taniej, po prostu zakazać używania komórek.

...i na ziemi

Telefony komórkowe i stacje BTS są projektowane przy założeniu, że w określonym momencie, telefon znajduje się w zasięgu kilku, najbliższych przekaźników. Tak, więc do komunikacji każdy przekaźnik używa innych kanałów niż przekaźniki w jego najbliższym sąsiedztwie, ale tych samych, co stacje znajdujące się dalej. Dzięki temu do obsługi milionów połączeń wystarcza ograniczone pasmo częstotliwości. Jednak, jeśli telefon znajduje się na pokładzie lecącego samolotu, stacje przekaźnikowe mogą nie nadążać z przekazywaniem między sobą trwającego połączenia. Skutkiem tego mogą być zerwane, bądź poważnie utrudnione połączenia, zmniejszenie wydajności całej sieci lub też nawet jej blokada.

Oczywiście problem ten również można rozwiązać, jednak wiązałoby to się ze zmianą założeń całej sieci przekaźników, systemu komputerowego i byłoby bardzo kosztowne. Dlatego też operatorzy naziemnych sieci komórkowych także nie wykazują specjalnego zainteresowania całkowitym zniesieniem zakazu.

Jeśli zaś chodzi o instytucje rządowe, to przeprowadzenie miarodajnych badań wiąże się z niemałymi kosztami. Kosztami, których można łatwo uniknąć, wprowadzając całkowity zakaz korzystania z telefonów łączących się z sieciami naziemnymi z pokładu samolotów. Poza tym, członkowie komisji zajmujących się udzielaniem stosownych pozwoleń, takich jak amerykańskie FCC i FAA, nie chcą być posądzeni o odpowiedzialność za katastrofy lotnicze, ani awarię systemu kontroli lotów. Dlatego utrzymanie zakazu jest dla nich korzystne. Przynajmniej do czasu przeprowadzenia szczegółowych badań.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200