Prezes na wzrost

Jacek Murawski od listopada będzie zarządzać polskim oddziałem Microsoftu. Przychodzi do nowej firmy, aby pomóc jej podwoić przychody w ciągu trzech lat.

Nowy prezes Microsoftu w swojej karierze na przemian wiązał się z korporacjami, które specjalizowały się w produkcji oprogramowania i sprzętu. Od początku lat 90. pracował kolejno na stanowiskach kierowniczych w Informixie, Cisco, SAP i w Dellu. Tak się składało, że sukcesy, dzięki którym stał się jednym z najbardziej utytułowanych i cenionych menedżerów w branży informatycznej, odnosił dotąd wyłącznie z firmami stricte sprzętowymi. Zapewne jego przyszli przełożeni uznali to za nieistotny zbieg okoliczności. Postawili na charyzmę, skuteczność i doświadczenie.

Misja menedżera

Z półoficjalnych wypowiedzi wynika, że regionalni szefowie oczekują w krótkim czasie podwojenia skali biznesu w Polsce. W dużej mierze przez zwiększenia zaangażowania w obszarach, w którym Microsoft w Polsce jest albo całkiem niewidoczny, albo zbyt mało widoczny, m.in. na rynkach internetowym i cyfrowej rozrywki.

Najmniej interesujące w barwnym życiorysie zawodowym nowo wybranego szefa Microsoftu są te fragmenty, w których pełnił rolę korporacyjnego namiestnika, z pokładu samolotu kontrolującego wykonanie planów sprzedaży. Takimi była praca w regionalnych strukturach Cisco i dziewięciomiesięczny epizod w roli wiceprezesa SAP. Dla kontrastu, najbardziej przysłużyły się jego karierze te okresy, kiedy działał na pierwszej linii frontu z zadaniem wypełnienia ambitnej misji.

Misją specjalną w Cisco było zbudowanie praktycznie od zera polskiego oddziału, pokonanie wyjątkowo silnego na lokalnym rynku konkurenta i zdobycie pozycji właściwej światowemu liderowi sieci komputerowych. Podobnie było w Dellu, do którego Jacek Murawski przeniósł się dwa lata temu. Problemem, któremu miał zaradzić była nie tylko niska reprezentacja marki na polskim rynku. Kluczowym wyzwaniem było przeorganizowanie polskiego oddziału tak, aby w pełni zdyskontować na lokalnym rynku korzyści związane z uruchomieniem fabryki komputerów w Łodzi. W pierwszym pełnym roku zarządzania oddziałem Della przez Jacka Murawskiego udało się wypracować przychód o ponad 70% wyższy niż rok wcześniej, najlepszy wynik w piętnastoletniej historii spółki.

O ile w Cisco mógł uznać swoją misję za wypełnioną, to w Dellu zostało jeszcze kilka celów, o które śmiało można było powalczyć. Nadal przed tą firmą jest długa droga do osiągnięcia udziałów w rynku PC porównywalnych do tych, jakie Dell notuje w bardziej rozwiniętych krajach. Fabryka ruszyła niespełna rok temu, a więc dopiero teraz można by zweryfikować realne, a nie tylko marketingowe korzyści z jej istnienia. Wreszcie Dell otwiera się na nowe kanały sprzedaży, włącza się do konkurencji na rynku konsumenckim, który dotychczas programowo ignorował. Odchodząc w takim momencie Jacek Murawski uznał, że zespół który zostawia, poradzi sobie z dokończeniem rozpoczętej misji, a na niego samego większe wyzwania menedżerskie czekają w Microsofcie.

Po co zmiana?

Żeby spekulować, jakie to konkretnie wyzwania, należy na chwilę wrócić do rozważań o powodach nagłej zmiany na stanowisku prezesa Microsoftu. Innymi słowy, czego centrala Microsoftu oczekuje po Jacku Murawskim, a czego nie mógł zagwarantować jego poprzednik?

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200